Poczułam się trochę.... jak w Egipcie.
I nie chodzi mi o upał. Nie o parasole przy basenie. Ale o obsługę.
Panie sprzątające pokoje od początku turnusu sprzątały pokoje co drugi dzień, wymieniając ręczniki, zabierając worek ze śmieciami z kosza i myziając panele w pokoju (ale jedynie na rynku, czyli na środku nie sięgając zakamarków). Podkreślały przy tym w czasie rozmowy, że robią to z uprzejmości (niejako specjalnie mi okazywanej). A ja tej sympatii w formie banknotu nie okazałam. A i owszem obdarowałam panią 3 kartkami świątecznymi hand made. Ale to wsio.
Efekt?
Dzisiaj czwartek. Od poniedziałku pani nie zajrzała nawet do mojego pokoju.
Sorry, ale każdy dostaje pensję. Pensję dostaje się za dobre wykonywanie poleconych obowiązków. Zobaczę kiedy się pani pojawi. A jutro worek ze śmieciami wystawię na korytarz albo wrzucę do ogólnego kosza, a w łazience wykorzystam reklamówkę na kolejną porcję.