Anciu, dobrze, że czuwasz. Zrób tabelkę i zapisuj tętno kilka razy dziennie. Obok w uwagach, pogoda, wysiłek itp. co mogłoby wpływać na tętno. Może znajdziesz krelację. Może burza Ci nie służy, zmiany pogody. I jeśli wróci do normy przy słonecznej pogodzie, to może taka Twoja uroda. I jeszcze zalecam regularny ruch: ranek zacząć od spacerku z kijami, podczas którego świadomie głęboko oddychaj, wieczorkiem podobnie. Niech to będzie 2 x 45 minut regularnego delikatnego wysiłku.
Moja rodzinka też sercowa, a ja póki co nie widziałam kardiologa. Wciąż w planach. Mam czasem taki niepokój, który przenika całe moje ciało. Pomagają głębokie oddechy, takie świadome. Zauważ, jak płytko oddychamy.
Po tym czasem mija, czasem trzyma kilka godzin i zwykle wiąże się to z jakimś stresem.
A a propo tętna, mój brat ma 45-50, nigdy nie był sportowcem. Teraz dużo łazi po lesie (myśliwy) kręci się wkoło domu, ale sporo się czasu się wyleguje. M.in. z powodu niskiego tętna jest pod stałą opieką kardiologiczną. Co mu jest jeszcze nie wiem i bratowa też nie wie, bo nic nie chce mówić po wizycie.
Tatuś zmarł nagle na serce nie mając 65 lat, a mamusia stale miała migotanie przedsionków i serce tak słabe, że wykluczało operację.
Anciu zdrówka