Amazonka - klub internetowy - rak piersi

Rak piersi => Wykrywanie i badania kontrolne po leczeniu raka piersi => Wyniki - co oznaczają => Wątek zaczęty przez: sasky7 w Maja 11, 2013, 08:33:17 pm

Tytuł: in situ
Wiadomość wysłana przez: sasky7 w Maja 11, 2013, 08:33:17 pm
Spojrzałam do "metryczki Doroty" i ...
... jjjii znalazłam tam taki zapis

Biopsja gruboigłowa (m.in.):
•   carcinoma ductale invasivum mammae  G2 (3+2+1)
•   widoczny komponent CDIS i mikrozwapnienia.
•   kategoria B5b

Histopatologia po mastektomii z procedurą węzła wartowniczego: wynik mikroskopowy
m.in:
•   typ histologiczny: rak przewodowy naciekający
•   odsetek utkania raka in situ: CDIS 50%
a w komentarzu, m.in.:  utkanie in situ przemieszane jest z rakiem naciekającym

Że jak? Że co? Podpowiedzcie, proszę ...

Może to się niektórym wydać dziwne, ale ja dopiero niedawno dojrzałam do tego, żeby ... rozkminić, co znaczą poszczególne wyniki.
Tytuł: Odp: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Maja 11, 2013, 08:43:02 pm
carcinoma ductale invasivum mammae  G2 (3+2+1) - rak przewodowy inwazyjny (naciekający) - o średnim stopniu złosliwości
•   widoczny komponent CDIS i mikrozwapnienia. - z komponentą raka wewnątrznieprzewodowego
•   kategoria B5b - to ze skali BIRADS -  zmiana złośliwa

generalnie oznacza to, że pół na pół rak naciekający był pomieszany z nienaciekającym (in situ/wenątrzprzeowodowym) - to się zdarza dosyc często

mikrozwapnienia sa niebezpieczne bo  z nich powstaje raczek
rak inwazyjny przewodowy to najczęściej nam się trafiający raczek
Tytuł: Odp: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: amado w Maja 11, 2013, 08:43:30 pm
DCIS = Ductal carcinoma in situ
czyli rak rozwijał się w przewodach mlecznych i "in situ" pozostał w nich, nie wylazł dalej

u Ciebie był ten grzecznie siedzący w środku przemieszany z iwazyjnym wyłażącym
 
Tytuł: Odp: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: sasky7 w Maja 11, 2013, 09:09:03 pm
B_angel ! Amado !

Hvala za rozjaśnienie części metryczki dotyczącej "in situ"
Czyli ... jak mu się chciało  ;): raz siedział grzeczniutko, a raz wyłaził ... .


Hm ... wiecie, że mam własną teorię spiskową dotyczącą mojego najeźdźcy?
Chyba mu ... dopomogłam.
Chciałam o to zapytać chirurga-onkologa, który się mną opiekował, ale zabrakło mi odwagi.
Gdzie (tu na forum) mogę o tym napisać?
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Maja 11, 2013, 09:14:40 pm
Sasky
pisz tu :)
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: sasky7 w Maja 12, 2013, 01:00:59 am
Teoria spiskowa  ;) sasky7

A mianowicie ...

Dawno, dawno? nie dawno temu ...

... chciałam dopomóc naturze  i ...
... jjjjii w XII 2011 r. kupiłam w aptece, i pod koniec grudnia zaczęłam łykać, preparat o nazwie "Dakolen". Kuracja trwała miesiąc, więc czym prędzej ją przedłużyłam kupując i łykając drugie opakowanie.

"Zaczęło działać", czyli zaczęłam dostrzegać różnicę ... .
A już w IV 2012, w czasie świąt (czyli po 4 miesiącach od zastosowania), WYCZUŁAM w piersi guzek.

Nie zareagowałam od razu, bo sądziłam, że to ma związek z łykanym preparatem.

Nie brałam do głowy, kiedy ginekolog wysłała mnie na mammografię i biopsję cienkoigłową, bo sądziłam, że to ma związek z "Dakolenem", i nawet przez myśl mi nie przeszło, że coś może być "nie teges" ...

Nawet jak szłam na ponowną biopsję - gruboigłową, to myślałam, że ma to związek z "Dakolenem", i dalej nawet na myśl mi nie przychodziło, że to coś poważnego.

Myślałam, że przy odbiorze wyniku powiedzą, że to powiększenie gruczołu w piersi spowodowane ... no właśnie, ja "wiedziałam" że "Dakolenem", a lekarze tego nie wiedzieli, bo ... pewnie nie przyznałabym się przed nimi, że bawiłam się w powiększanie  ;) piersi za pomocą .. hehe .. tabletki.

Dlatego w chwili, kiedy usłyszałam wynik i dostałam informację, że ze względu na duży margines ... trzeba wykonać mastektomię (???) to ścięło mnie podwójnie.

Zaczęło docierać do mnie to, co się stało, dopiero ... przy omawianiu wyniku histopatologii.
To, że jednak mam nowotwór piersi.

I ta myśl, której nie mogę się pozbyć do dziś: że ... mam go być może ... poniekąd na własne życzenie?

Moja teoria nie jest pozbawiona sensu.
Jutro dopiszę, dlaczego, bo musiałabym zakraść się teraz po cichu do sypialni po ważną - jak sądzę - informację, ale nie chcę obudzić Mego Kochania.

Powiedzcie, proszę, co o tym wszystkim sądzicie?
Bo kto inny, jak nie Wy, jest w stanie mnie wysłuchać i zrozumie moje przypuszczenia?
 :)
Pozdraviam późnowieczorowo

Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Maja 12, 2013, 10:19:18 am
szczerze mówiąc to pierwszy raz czytam o tym preparacie .... hmmm pojęcia nie mam co to za ustrojstwo ....
Sasky
czekam na ciąg dalszy, boś mię mocno zaintrygowała (http://emotikona.pl/emotikony/pic/036.gif)
 
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 12, 2013, 10:28:26 am
Właśnie sobie poklikałam, aby doczytać o Dakolenie. Obrazek preparatu znany z reklam tv...

Myślę, że związek w czasie, hmmm... zastanawiający? Może związki czynne mogły przyspieszyć rozwój raka? Może mogłaś go tabletkami podkarmić?
Choć chyba musiał już być, tylko szybko się rozwinął?

Zastanawiam się, czy jakikolwiek lekarz mógłby coś stwierdzić z całą pewnością.

Jak już zawsze będę się zastanawiać, czy liczne siniaki właśnie na TEJ piersi, powstałe w wyniku dźgnięć floretem, który trenowałam w młodości, miały wpływ? Jeden z lekarzy właśnie tak mi powiedział. Nie przyczyniły się jego słowa do mojego lepszego samopoczucia :( I z chęcią je odrzuciłam.
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Maja 12, 2013, 10:37:33 am
Też sprawdziłam sobie skład tego preparatu i zgadzam się w całości z Agawą. Nic dodać, nic ująć.
Poza tym fitoestrogeny, zachowujące się podobnie, jak estrogeny, są wszędzie. Więc trzeba by wyjść z założenia, że sobie cały czas szkodzimy. Ale w ten sposób nie można myśleć. To błędne koło.
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: amado w Maja 12, 2013, 10:52:49 am
też poczytałam, bo wcześniej nie znałam,
składanka ziół i fitoestrogeny,
niby estrogenami może się żywić gdy jest hormonożalezny, ale estrogenów multum wszędzie;
teorie spiskowe, to tylko teorie, jeśli sobie o nich spokojnie snujemy przypuszczenia to ok, ale jeśli nas męczą, wsbudzają poczucie winy, że coś robiłyśmy, stosowałyśmy, to trza je zdecydowanie wykopać/wywalić/wypad
  :0ulan:
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: aquila w Maja 12, 2013, 01:09:59 pm
ale dla mnie to jest jednak argument, żeby żadnych tego typu suplementów nie stosować; i odradzać je tym zdrowym
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: Amor w Maja 12, 2013, 01:19:04 pm
Jemy fitoestrogeny codziennie. Ja już na pewno, wraz z dietą Budwig( czyli po wznowie)- siemię lniane, olej lniany, brokuły, brukselka itd. Są do końca niezbadane. Podobno lepiej je dostarczać w dużych ilościach przed okresem dojrzewania. Jeśli nagle  w późniejszy wieku zaczynamy je spożywac , reakcja może być niekorzystna. Jednak na mój prosty rozum( i nie tylko mój) jeśli nie mamy ( te w menopauzie) wielu estrogenow to te fito mogą podziałac wspomagająco na zdrowie. One właśnie wskakują na miejsce receptorow estrogenowych, a ich działanie jest o wiele słabsze. Co  i jak na kogo działa ,to nadal pozostaje zagadką!
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Maja 12, 2013, 01:19:54 pm
aquila tez tak mam ,ostrożność,sasky może i ten lek przyspieszył a może i nie tego z całym przekonaniem nie stwierdzisz ale ja od zawsze wiedziałam ze z lekami ostrożnie trzeba i z tymi z przepisu lekarza i z tymi ziołowymi a już w szczególności z antykoncepcyjnymi ,na menopauzę.
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: aquila w Maja 12, 2013, 01:35:03 pm
Jemy fitoestrogeny codziennie. Ja już na pewno, wraz z dietą Budwig( czyli po wznowie)- siemię lniane, olej lniany, brokuły, brukselka itd. (...)One właśnie wskakują na miejsce receptorow estrogenowych, a ich działanie jest o wiele słabsze. Co  i jak na kogo działa ,to nadal pozostaje zagadką!

wydaje mi się jednak, że w umiarkowanie spożywanych produktach i tak zawsze będzie tego mniej, niż w suplementach, które są "skoncentrowane"
z "fitoestrogenowych" pokarmów unikam tylko soi i siemienia właśnie (jem okazjonalnie w niewielkich ilościach), resztę jadam normalnie, bo bym umarła z głodu, a jak to zawsze powtarzam - wolę umrzeć na raka niż z głodu ;)
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: mag w Maja 12, 2013, 01:56:15 pm
sasky, to bardzo ciekawe, co napisałaś,

sądzę, że żaden lekarz nie powie Ci z całą pewnością, że ten preparat spowodował u Ciebie raka - a jak powie, to znaczy, że należy do gatunku jestem_doktor_wszystkowiedzący  ;)
ja takich doktorów unikam...

po prostu rak jeszcze nie jest do końca rozebrany na czynniki pierwsze, gdyby był - już byśmy mieli na niego lekarstwo,
na razie poznajemy go po kawałku i na jedne z tych kawałków mamy lekarstwa a na inne - nie mamy,
bo na pewno bardzo dużo jest czynników, które mogą raka powodować - czasem zastanawiam się, w jakim procencie znamy tego skubańca i jak długo jeszcze będzie nas zaskakiwał...

Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: sasky7 w Maja 12, 2013, 02:02:43 pm
Ufff ... nawet nie wiecie, jak mi ulżyło, kiedy moja "teoria spiskowa" została wczorajszej nocy zmaterializowana w postaci długiego ciągu liter.

I zobaczyła wreszcie światło dzienne  ;)

Na dzień dzisiejszy nie mam z nią żadnych problemów.
Nie prześladuje mnie, nie spędza snu z oczu.



Po prostu gdzieś tam kołatała mi się ta teoria po głowie ... i chciałam się nią podzielić z innymi.
Ku zastanowieniu, czy też przestrodze może?
Bo u mnie ... jest, jak jest, ale ktoś inny, sięgający po taki czy inny preparat, dłużej zastanowi się nad zasadnością i skutkami jego użycia


Dodam jeszcze, że mam taką świadomość, że rozwój mojej choroby wcale nie musiał być spowodowany użyciem wspomnianego preparatu.
Ale zadziało się tak, jak napisałam w poprzednim poście, więc to opisałam.

***
Pisząc wczorajszy tekst nie chciałam zakradać się do sypialni po ... informacje z ulotki zamieszczone w pudełku z preparatem.
Bo uważałam za istotne w całym tym temacie, żeby wspomnieć o tym, że (cytat ze strony, wyjęty z kontekstu):

"(...) Kobiety mają teraz inny, bezpieczny i naturalny sposób, aby dbać o swój wdzięk i przywrócić pełnię oraz jędrność piersi. Jest nim Dakolen - naukowo opracowana kompozycja wyciągów roślinnych z kopru włoskiego, lnu i chmielu zwyczajnego. Zawierają one znaczną ilość fitoestrogenów, dzięki czemu mają podobny wpływ na tkankę piersi jak żeńskie hormony - estrogeny.
Niektóre miejsca na powierzchni komórek, wiążące estrogeny, są nazywane „receptorami estrogenowymi". Estrogeny sygnalizują rozpoczęcie podziału komórkowego w tkance piersi. W ten sposób zostaje wyzwolony łańcuch następujących po sobie, złożonych procesów biochemicznych, prowadzących do podziału komórek[/u] i wzrostu tkanki biustu. Fitoestrogeny są również zdolne do »stymulacji „receptorów estrogenowych" w tkance piersi, co prowadzi do wzrostu objętości biustu«*. W ten sposób fitoestrogeny mogą stymulować naturalny wzrost tkanki gruczołowej,  wynikiem czego jest produkcja nowych komórek, prowadząca do wzmocnienia piersi.(...)

Główne działanie fitoestrogenów
(...) fitoestrogeny mogą stymulować naturalny wzrost tkanki gruczołowej, wynikiem czego jest produkcja nowych komórek, prowadząca do wzmocnienia piersi.(...)"

To są wybrane przeze mnie informacje z ulotki, które uważam za istotne w temacie powstania "teorii".

***

Suma sumarum: musiałam mieć już wcześniej w sobie komórki nowotworowe, które - według mojej teorii spiskowej - poprzez zastosowanie preparatu ... być może zostały pobudzone do wzrostu

Innym słowem: rozwój nowotworu mógł ulec w tym przypadku przyśpieszeniu.

(a wszystko to ... na własne życzenie przecież)

Natomiast zastosowanie preparatu przez zdrową kobietę skutkowałoby "naturalnym i bezoperacyjnym rozwiązaniem na poprawę kształtu i wyglądu piersi."

I to by było na tyle  :)
Dziękuję za dotychczasowe uwagi i zapraszam do dalszej dyskusji
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: Amor w Maja 12, 2013, 02:13:07 pm
Moja onka 6 lat temu powiedziała mi,że 90 % raków piersi jest już zbadanych, rozpracowanych...
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 12, 2013, 02:24:55 pm
ale czy każdego z tych 90% daje się już wyleczyć?
Tytuł: Odp: in situ
Wiadomość wysłana przez: Amor w Maja 12, 2013, 03:22:55 pm
Nie wiem czy to chodzi o konkretne rodzaje rakow, czy po prostu 10 % nie wiedzą dlaczego nie daje się wyleczyć, bądź wyskakują niespodzianki . Tak było u mnie- niby nie powinnam mieć wznowy  - czyli cos było na rzeczy.