Mirusiu, jak Twój mąż zrzuci jeszcze 10 kg, to "wiatr go porwie".
Dzięki Dano, pozdrowiłam, łon tyż Cię pozdrawia
I zapewniam, nic go nie porwie
Przy 184/5 teraz ma 93, było prawie 115.
Jeszcze 10. I nie ma to_tamto.
Brzuch nadal jest spory. Wiem, że zostanie.
Lepiej się czuje, "łatwiej".
No a, przede wszystkim, najważniejsze, musi sam sobie pomóc w leczeniu.
Tabletki wszystkiego same nie załatwią. Tutaj nie ma zmiłuj.
A pfifko to już dawno zostało odstawione. Przecie to bomba cukrowa
A co do Dunkana, mam swoje zdanie na temat tej diety.
Znam kilka osób i żadna się nie "trzyma". Jest, jak dla mnie za drastyczna, obciąża nerki, jeśli już wokle, to sprawdza się u młodych ludzi.