Lulu i
Mag –
braja ma 100% racji, wtedy kiedy byliśmy temperatura oscylowała około 48 stopni i każdy, kto miał trochę oleju w głowie uciekał do cienia lub klimatyzowanej knajpki
Natalia i
DanaPar – nadal czekamy, wykańcza mnie to czekanie, ale teraz nie mamy już na nic wpływu
Róza3 – aż tacy religijni wbrew pozorom nie są
Aquila i
Perła – kraje Zatoki Arabskiej bardzo chętnie przyjmują imigrantów, ale….. tylko tych którzy są im potrzebni czyli albo tanią siłę roboczą albo wysoko specjalizowanych ekspertów
My też tak kiedyś robiliśmy, ale…. to było w XVI wieku. Wielbłąd już o tym pisał
http://arabiasaudyjska-ksa.blogspot.com/2015/07/pomezania-przemyslenia-o-imigrantach-i.html Jednak wraz z upływem czasu staliśmy się jako kraj ofiarą polityki multi kulti, co pewnie niebawem wyjdzie nam bokiem.
Jako przeciwniczka polityki multikulti uważam, że lepiej byłoby dla Europy, gdyby skorzystała z zasady - "
jeśli nie respektujesz obowiązujących tutaj praw, to spodziewaj się, że poniesiesz tego konsekwencje albo wracaj do swojego kraju".
Ta reguła doskonale sprawdza się w Arabii Saudyjskiej i stanowi wyraźną wskazówkę dla imigrantów, że są tam jedynie gośćmi i mają obowiązek przestrzegać praw i zwyczajów gospodarzy.
Swoją opinię na temat imigrantów przedstawiłam tutaj -
http://arabiasaudyjska-ksa.blogspot.com/search?updated-max=2015-08-25T17:53:00%2B02:00&max-results=5 Perła - są kolosalne różnice między poszczególnymi krajami arabskimi i raczej trudno ich nazywać braćmi. Inna jest mentalność Arabów z Zatoki Arabskiej, inna Jordańczyków, a jeszcze inna Egipcjan. Jedyne co ich łączy to religia, ale i tutaj jest różnica między sunnitami i szyitami. Dlatego np. trudno oczekiwać od sunnickiej Arabii, żeby przyjęła uchodźców z szyickiego Iraku.
Teoretycznie wszyscy mówią jednym językiem, ale w zależności od regionu występują różne dialekty. Czasem tłumacząc coś w sklepie wtrącałam słowa arabskie, których nauczyłam się w Maroku i np. kupując papierosy mówiłam "garuu" - problem w tym, że nikt nie wiedział o co mi chodzi. Podobnie z kawą, której nazwę można wymawiać jako "kahua", "gahła" itd.
Kolejny aspekt to olbrzymie różnice polityczne. I tak można byłoby wymieniać bez końca.
Parabola - jeśli chodzi o Beżowe Królestwo to oni akurat się podzielili - w czasie Wojny w Zatoce przyjęli do siebie Kuwejtczyków, zapewniając im wszystko - od mieszkań, po wyżywienie oraz możliwość nauki i pracy.