Ja bez smarowania zniosłam 25 lampek bez problemu; sama dojeżdżałam, a zdarzyło się nawet, że rano lampki i zaraz potem na targi do Bydgoszczy. Sama je w imieniu firmy przygotowywałam, a potem 3 dni na stoisku. 2 dni musiałam przerwać radio (uzgodniłam) a trzeciego wpadałam o 19:30, by się jeszcze na lamki załapać.
Na mnie (znaczy na skórę) nie działały w żaden sposób, choć w płuckach narobiły trochę bałaganu. Mam jakieś zwłóknienia i po długo nie mogłam wyjść z zapalenia oskrzeli, nawet miesiąc byłam na enkortonie. Ale płuca, oskrzela, to mój słaby punk (pewnie dlatego, ze nigdy nie paliłam, nie zakonserwowałam
)
Choć tak naprawdę nie wiem, czy to było popromienne, czy osłabienie po całym leczeniu i akurat padło na oskrzela
Nie martw się na zapas. Wg mnie to najłatwiejszy do przebrnięcia etap leczenia