o matko_i_córko_w_jednej_osobie, ależ mam zaległości!
dzień trzeci, 4 IX (czwartek)
1. hmmm, chyba mam za luźne gacie...
2. dni mi się wydłużyły. wstaję w środku nocy (między 6 a 7), nie miałam pojęcia, że w ciągu jednego dnia tyle rzeczy można zrobić! szczególnie jeśli się nie włączy kompa
(swoją drogą, obawiam się, że wkrótce odbije mi się to na zdrowiu, trza coś zmienić)
3. meciątka dostały prześliczniaste upominki od cioci_mag, normalnie napaczećsięniemogę, a one były dziko dumne ze swojej dosięzaadresowanej przesyłki - o mało się nie pobiły o kopertę, a otwieranie jej trza było dzielić i nadzorować, bo mogło się źle skończyć
dzień czwarty, 5 IX (piątek)
1. przeżyłam pierwszy tydzień szkoły! co prawda połamana jestem, na oczy nie widzę, we łbie mi się kręci i ledwo żyję, ale żyję!
2. meciątka poszły nocować do Babci (mojej), cobym choć raz w tym tygodniu mogła się wyspać. to jest niewyobrażalny komfort... nikt się w nocy nie obudzi z płaczem, nie przypełznie do łóżka, nie muszę spać wyłącznie w jednej pozycji, skulona na boku i wciśnięta w szparę, bo na łóżku oprócz mnie są jeszcze 3 rozpychające się osoby, nie muszę się stresować, że trzeba wstać, bo nie zdążymy do szkoły/dzieci są głodne... reluks, normalnie reluks...
(=rewelacja+luksus)3. wygląda na to, że remont
dobiega końca... czołga się ku końcowi
dzień piąty, 6 IX (sobota)
1. eee, nie takie duże te zaległości
2. czuję, że żyję. wybitnie. wszystko mnie boli. a to, co nie boli, to swędzi - wczoraj wieczorem sprzątaliśmy przy otwartych oknach, bo na trawniku szanowny opalał drzwi kuchennej szafki i różne bzdety czymał naparapetowo (prąd, narzędzia i takie_tam), ja na przedpokoju doczyszczałam rurę_junkersową z farby, gładzi i reszty syfu, a świnie latały wokół i żarły jak szalone. ciekawe ile się przylepiło do świeżo_pomalowanej_ściany
3. mam pomysły na następne remonty
(tylko jeszcze siły mi by się przydały do realizacji
)
amadkowi również zażyczam, choć nie wiem co to za święto, bo urodziny ma w maju (hehe pamiętam nawet którego). rocznica operacji?
starzej się nam, kobito, w szczęściu i spokoju!