[...]"Proszę wyczyścić sitko w kranie". Myślałam, że jaja sobie robi. Ale stanowczo powtórzył to raz jeszcze i... rozłączył się. No to mama ruszyła z kombinerkami na to sitko. Jak je zdjęła, odkręciłam wodę i BINGO! Pomogło! Wciąż nie mogę w to uwierzyć, bo wydawało mi się, że strumień wody wyglądał tak samo. 15 minut moczenia w occie i sitko jak nowe. To była najtańsza naprawa o jakiej słyszałam
Zgadza się!
I jest to przykład jak najbardziej oddający tytuł wątku
Anegdotka 1:
Pewna pani, jak już jej wnukowi skończyłem z komputerem to chciała ze mną jeszcze skonsultować wybór nowego piecyka, bo w kuchni... I reszta jw. - po 5 minutach pani zachwycona w deseń: "A łyżka na to - NIEMOŻLIWE!"
Małe a cieszy, nie?
Anegdotka 2:
Władze miasta nie muszą namawiać do picia pysznej/zdrowej/itd. kranówy - na pewno nie Juniora, on w pakiecie mycia rąk ma siorbnięcie i gdyby go delikatnie nie trąchnąć to by w dziwnej pozie skończył jak wawelski smok ;p
I OK, ale...
Dowolna awaria, choćby kilkuminutowa przerwa w dostawie wody powoduje spadek ciśnienia w rurach i...
...i przez kilka GODZIN trzeba spuszczać CZARNY syf i osady z rur.
Zasada nr 1: zamknąć dopływ do piecyka!
Wydelegować perlator (to sitko) do odkręcenia i spuszczenia całego syfu.
No ale czasem człek wraca i chce po prostu umyć ręce, odkręca ciepłą a tu coś zgrzyta i bulgocze w tle i jest za późno...
I czyszczenie wszystkich filtrów, sitek, perlatorów, czasem głowic przy wylewkach (i nie octem/odkamieniaczem, wyciory od kałacha świetnie się sprawdzają
)