Tata dalej w szpitalu. Odmówił koronografii. Leży na pulmonologii, na tym samym oddziale na którym leżała mama. Dziś mama mi powiedziała, że jej powiedział lekarz, że "markery spadają" ale dalej są 3 razy za wysokie. Niestety mama nie wie jakie to konkretnie markery. Tylko, że powinno być 50 a jest 150, a było ponoć 400. Zerknęłam w necie na markery sercowe, jednak to temat dla mnie zupełnie nowy, a w dodatku mama nie umiała nawet podac konkretnych nazw. Tyle tylko rozumiem, że wzrastają przy zawale serca. Oraz że mogą wzrastać przy niedoczynności tarczycy, a właśnie ponoć tacie wyszło coś nie tak z hormonami tarczycowymi. W sumie byłoby pewnie lepiej gdyby to była tarczyca, jednak nie bardzo w to wierzę. Nie pluje się krwią z powodu tarczycy. Co prawda krwioplucie skończyło się chyba zaraz na drugi dzień w szpitalu, z czegoś się jednak wzięło