ulala! pełne zaangażowanie, duma i radość!
ja meciątkom pozwalam malować tylko jeden (najmniejszy) paznokietek. ofkors nie na co dzień, tylko od święta. może za surowa jestem...?
z kolei co do malowania, to mamy kredki_do_twarzy
(naprawdę się spierają i ładnie schodzą przy myciu) i czasem, nawet zbezokazyjnie, maluję im jakieś myszki, kotki czy inksze księżniczki. boję się trochę zwykłych kosmetyków ze względu na azs starszej
a "perfumy"... na święta każda dostała swoje (dzieciowe) (od mamuni) (ale zaszalałam)
dzieciakom tak niewiele potrzeba do szczęścia
my to jeszcze musimy myśleć o kiecce, butach, fryzurze, biżutkach i torebce - dobrze, że naszym młodym wystarczy lakier do paznokci
(pięknota ta nasza Tusieńka
)