ja solę karpia dzień przed wigilią - jest już w kawałakch, ale nie dzwonka tlko tnę rybę wzdłuż kręgosłupa i na dwa lub trzy kawałki z kazdej połowy. Tne tak, że jedna ma tylko osci bez kręgosłupa, a z drugiej połówki ścinam kręgosłup, żeby było bardziej płasko i lepiej się smażyło. Smażę opanierowane (maka, jajko, bułka) na olej z odrobiną masła i tak jak metka daję do piekarnika i tam "dochodzą",
robię to oczywiście krótko przed kolacją. Uwielbiam karpia, mniam...
ten smażony pychota, ale najbardziej to w galarecie z chrzanem