Moj tata miał kilka razy operowane kamienie, a potem rozbijanie dźwiękiem (na tą ponoc najmniej inwazyjną procedurę najbardziej narzekal), od kilkunastu lat ma spokój, nie wiem czy dlatego że popija czasem piwo, bo wczesniej też pił i nic nie dało. Ale nałogowego picia piwa raczej nie polecam, bo i dla amazonek alkohol niezbyt wskazany w nadmiarze i piwo kalorie ma, wiec mozna przytyć.
W sklepach z suplementami (bo podejrzewam, że do aptek jeszcze nie trafil) mozna kupic lek ayurwedyjski, nazywa sie CYSTONE. Regularne branie zapobiega tworzeniu sie nowych i rozpuszcza malutkie kamienie. Nie wiem czy da sobie rade z duzymi. Ale skoro mówisz o profilaktyce nawrotu, to Cystone jest własnie dla Ciebie!
Warto też pamiętać o piciu odpowiedniej ilości płynów. A co wyszło w tej analizie chemicznej kamieni? Bo to może byc podstawa do modyfikacji diety, jesli czegos do konca nie trawisz i odkłada sie w nerkach, to może trzeba przestac to jeść?