Qrde ja chyba nie będę miała czasu "umrzeć"....Dzisiaj chciałam posprzątać mały pokój...zaspałam...przyszedł "młody" naprawić domofon...jutro przychodzi szef bo większa awaria...W południe "biegiem" na zebranie...później na cmentarz do brata Andrzeja...A od wieczora rozpisuję zadania na 100-lecie wronieckiego harcerstwa. Ogień w piecu zgasł...w mieszkaniu ciepło...pod kołderką też...
A Andrzejki były super...ubawiłam się ..."narozrabiałam"...jeszcze dzisiaj mi dziękowano za taką imprezkę...choć ja trochę cierpię..."przejechałam się na wosku i ...." upadłam na lewą dłoń...trochę boli...ale piszę nią...nie oszczędzam...W razie czego pójdę do chirurga jak posprzątam mieszkanie.
Jutro jedziemy załatwić Spotkanie Świąteczno-Noworoczne dla członków TMZW...ale to już po świętach...
Mam zdjęcie z Andrzejków na komórce ale ...ja nie kumata...mogę przesłać aby się "pochwalić"...