Ja nie miałam takich okazji, ale przy pomocy mężczyzny-mechanika czasem sobie ulżyłam. Musiałam naprawić klakson i to w krótkim czasie. Podczas rozmowy z owym mechanikiem wyszło na jaw, że chłopom zdarza się trąbić na mnie. Pan mechanik zaproponował mi, że aby przyśpieszyć naprawę, zamontuje mi "głośnik" w tyle samochodu (maluch to był). Przy pierwszej okazji sprawdziłam moje nowe urządzenie ... jakie było zdziwienie kierowcy za mną, kiedy w odpowiedzi na jego "zaczepkę", niemal przed nosem rozdarł się dzwięk klaksonu.
Pan mechanik poprosił mnie tylko, abym w razie kontroli drogowej nie reklamowała jego zakładu, ten montaż nie był zgodny z przepisami.