Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Różności => Mój jest ten kawałek forum => Wątek zaczęty przez: mag w Grudnia 30, 2014, 11:11:49 pm
-
tak martwiłyśmy się, że się nie odzywa...
szarlotka odeszła wczoraj i już do nas nie napisze...
poznałam szarlotkę jeszcze na poprzednim forum - pamiętam jak pisała do nas pierwsze posty..
pamiętam jak chętnie włączyła się w akcję pomocy Renacic - wystawiła na aukcję 3 swoje prace fotograficzne...
miałam okazję kilka razy Ją spotkać i pamiętam Ją taką roześmianą, jak tu - podczas nocnego zwiedzania Warszawy z amadkiem:
-
Ja szarlotki nie poznałam osobiście... Na poprzednim forum lubiłam ją czytać - zawsze pisała tak jakoś ciepło, miękko, jakoś tak - przepraszam, szarlotko :-* - babciowo :)
Tutaj poznałam ją lepiej i... moje wrażenie się wcale nie zmieniło: wrażliwa, mądra i ciepła :)
Tyle miała marzeń, tyle planów! Tyle energii, że ani przez chwilę nie przeszła mi przez głowę myśl, że nie pokona gada!
Żałuję bardzo, że już szarlotki nie poznam, bardzo...
-
piękna kobita i nie tylko zewnętrznie,pogodna ,uśmiechnięta ,bardzo serdeczna ,poznałam Joasie dawno na spotkaniu Warszawianek ,dopiero zaczynała walkę ,miała dużo pytań , wraz z Ajaką jej wyjaśniałyśmy jak to się przechodzi leczenie ,Ajaki nie ma ,teraz szarlotka ,piękna ,utalentowana,wrażliwa ,smutno ,brak słów >:(
-
Nie mogłam wtedy przyjechać na wystawę, wysłałam Witka, który zrobił to ochoczo. Dał mi wtedy Szarlotkę do telefonu i to był jedyny raz, kiedy z nią gadałam. Robiłyśmy artystyczne plany...kurwa mać! (sorry, sorry, sorry). Potem przywiózł mi ten katalog...i tak leży na widoku. Często był oglądany...
-
po operacji nie miała kontaktu z warszawskimi amazonkami-ochotniczkami
napisała post, że nie daje sobie rady z automasażem i ćwiczeniami ręki,
bo po prostu nie umie tego robić
na forum doczytała o wydanej przez Federację płytce,
zaproponowałam, że Jej wyślę
chciała mailem
nie wiedziała,że ja tuman komputerowy i wolę pocztą tradycyjną
podała adres
wysłałam Jej cały pakiet: płytkę z ćwiczeniami, płytkę z relaksacją, kilka amazońskich broszurek, HERową bransoletkę ....
tak się zaczęła nasza znajomość ...
-
Pisałyśmy do siebie na pv na różowym. W tym tłumie jakimś cudem siebie wypatrzyłyśmy, bardzo bolała, że zgrzyta ta budowla, znaczy FORUM, potem dołączyła do fioletu. Chwilę trwała, nim pokapowałam, że Joasia to szarlotka. Mam nadzieję, ze jest już tam, gdzie nic nie boli, gdzie spokój i z góry będzie doglądać swoich panów :(
-
straszna wiadomość....nie poznałam Szarlotki osobiście, ale była bliska...nie byłaś obojętna, każdej z nas dawałaś odczuć, że jest ważna, Szarlotko, tak bardzo zasługiwałaś na to by być... widzę Twoje konie w galopie, Twoje żurki, uwiecznione ale okupione poświęceniem, bólem...chce się krzyczeć
-
:(
-
Szarlotkę widziałam tylko raz - dawno temu na spotkaniu Warszawianek
siedziała naprzeciwko mnie
ujęła mnie swoim ciepłem i serdecznym uśmiechem..
żałuję, że nie mogłam być na wystawie..
cholerna robota i cholerne dyżury.. :(
-
nie poznałam szarlotki osobiście
zapamiętam konie......jak już dotrze do mnie, że odeszła :(
-
szarlociu, tak mi przykro, łzy same mi lecą, odpocznij sobie :-* :-* :-*
-
:(
-
wczoraj na okrągło słuchałam Rynkowskiego i żegnałam się z Szarlotką
"...twe ostatnie pytanie:
więc to już? tylko tyle dał czas?..."
https://www.youtube.com/watch?v=fYbJZoC0Az8
-
Nie mogę zebrać myśli, cały czas o Niej myślę .....
Nigdy nie poznałyśmy się osobiście, ale myślałam ze jeszcze zdążymy to nadrobić przy kolejnej wystawie.
Żal i ogromny smutek :( :( :(
-
dwa miesiące temu kiedy byłyśmy u Niej na wystawie, Joasia była jeszcze taka pełna życia, planów
umawiałyśmy się na spotkanie, na otwarciu wystawy w radomiu :( :( :(
-
Nie poznałam szarlotki osobiście, ale ... coś mnie za gardło ścisnęło ... i pisać nie daje ...
:(
-
szarlotka, będzie teraz robić swoje piękne zdjęcia w innym, lepszym świecie...
odpoczywaj w pokoju... :(
-
poznałam, polubiłam od razu
bóg jednak istnieje. i nas nienawidzi >:( >:( >:(
-
Wiadomość, która do mnie dotarła kilka dni temu spowodowała, że serce stanęło. Bardzo wierzyłam, że Szarlotce się uda… Żałuję, że tak mało Jej fotografii zdążyłam kupić. Patrzę teraz na nie…
Szarlotko, tak bardzo będzie Cię brakować. I Twojego talentu...
-
Dzisiaj, w imieniu Waszym i swoim, pożegnałam Szarlotkę.
(nie potrafię zmniejszyć zdjęcia kwiatów - proszę mag, aby to zrobiła…)
-
Dziękuję agwo (http://emotikona.pl/emotikony/pic/37uscisk.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/)
-
Dziękuję :-*
-
Ja też Cię sciskam mocno za to że nas reprezentowałaś (http://emots.yetihehe.com/1/buziak.gif)
-
:-*
-
Dziekuję...
-
(http://emotikona.pl/emotikony/pic/0heart.gif)
-
dziękuję
-
dziękuje !!!
-
Bardzo bym chciała opisać Wam ostatnią drogę Szarlotki. I bardzo trudno mi dobrać takie słowa, które oddałyby nastrój tych chwil…
W maleńkim i pięknym barokowym kościele było dużo ludzi. Nie starczyło miejsc siedzących, wiele osób stało. Trumna była zasypana kwiatami. Kilka osób płakało….
Cmentarz w sporej odległości od kościoła; pewnie nie będę potrafiła trafić na grób Szarlotki; jechałam, później szłam, po prostu za ludźmi.
Młody ksiądz starał się jak potrafił, choć bardzo brakowało mi osobistych słów o Joasi, o Jej talencie, o darze dzielenia się widzianym pięknem…
Wyobrażam sobie, że wszyscy zgromadzeni doskonale znali wszystkie zdjęcia Szarlotki, dlatego pewnie nie było potrzeby, aby były były tam wystawione, ale jakoś mi ich brakowało…
Będę tęsknić. Będę wspominać. Będę zaglądać na stronę Joasi, by patrzeć na Jej fotografie. Będę patrzeć na zdjęcia, które mam od Niej, i które od dawna wiszą w moich kątach…
Joasiu, do zobaczenia...
-
Piękna wiązanka dla pięknej kobiety :)
-
dawno mnie nie było... Szarlotko tam juz odpoczywasz...
-
to już rok, kochanie... (http://emotikona.pl/emotikony/pic/0heart.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/)
-
jaka szkoda... :( ,, ile jeszcze pięknych fotek koni, żurawi by przybyło (http://emotikona.pl/emotikony/pic/0dash2.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/)
-
też dziś wspominałam szarlotkę, rano mi się przypomniało, że dziś rocznica...
nawet znalazłam zdjęcie, które zrobiłam po warsztatach w Warszawie, gdy z amadem, metką i reniferem odwiedziłyśmy szarlotkę na cmentarzu...
smutno...
-
Myślałam o szarlotce żegnając odlatujące z Polski żurawie... I ile razy zobaczę zdjęcie pieknego konia... A kiedy o niej myślę, zawsze przypominam sobie jej motto: "zycie mi smakuje" i mam nadzieję, że gdziekolwiek i w jakiejkolwiek postaci żyje teraz, że jej to nowe życie smakuje