A mnie ucieszyło moje kolejne życie.
Teraz już spokojnie patrzę na to.
Wracając z ciecha miałam przesiadkę w Grudziądzu do mojego autka. Tylko wlokąc się od autobusu do autka, biłam się z myślami, jechać od razu do domu, czy spełnić moją obietnicę Basi, że odwiedzę ją w szpitalu, była właśnie w Grudziądzu. Wyjeżdżając z ciecha już się źle czułam, a tu odwiedziny, może zawlokę tego wirusa do niej, a to zupełnie niepotrzebne, a ja też słaba ... Jednak zdecydowałam się, że podjadę do szpitala. Parkując już pod szpitalem, poczułam, że pedał hamulca mi ucieka. Jak wyszłam z autka zobaczyłam ogromną plamę koło przedniego koła. Zajrzałam do pojemnika z płynem hamulcowym a tam pustynia. Dopiero po chwili uzmysłowiłam sobie co by było, gdybym zdecydowała się jechać od razu do domu. W tym momencie byłabym już po za granicami miasta, a nie parkowała, i zdecydowanie z większą prędkością jechałabym.
Jutro odbieram autko z naprawy.