wszystko ok, popieram wszelkie akcje propagujące badania,
bo wiadomo - rak wcześnie wykryty, to szansa na zdrowie...
tylko tak jak popieram, to jednocześnie mnie to wkurza - bo zawsze przy takich akcjach znajdzie się ktoś,
najczęściej w białym fartuchu i binoklach, kto uprzejmie przypomni, że tylko przy wczesnym wykryciu raka dajemy sobie szansę na zdrowie,
zaraz potem powtórzy kompletną bzdurę o tym, że ciągle w Polsce kobiety zgłaszają się do lekarza za późno i dlatego odbierają sobie szansę na wyzdrowienie...
jak to słyszę, to mam ochotę rzucać się do gardła i przegryzać tętnicę!!!
bo niejednokrotnie słyszałam historie kobiet, które znalazły sobie guza i natychmiast zgłosiwszy się do lekarza otrzymały skierowania na badania: na ten przykład biopsja cienkoigłowa zamiast gruboigłowej - opóźnienie o najmniej 3 tygodnie,
potem termin na gruboigłową za 4 tygodnie...
potem czekamy na termin operacji - kolejne 3 tygodnie...
wrrr!!!
powinniśmy chyba skończyć z akcjami uświadamiającymi nam zagrożenie rakiem piersi i mocno zastanowić się nad akcjami pokazującymi, że to nie głupota Polek tylko opieszałość i idiotyzmy NFZ-tu są przyczyną tej osławionej "umieralności"