moje drogie, bardzo dziękuję za odzew. no to po kolei - naskrobię szybko i lecę na zakupy
Dano, to takie spotkanie pół-prywatne, pół-biznesowe. chyba tak to mogę określić
na pewno nieformalne. kapelusz miałabym na sobie "na wejście". kozaczki... no mam jedne... zobaczę czy będą pasowały do spódnicy. dzięki za podpowiedź! z tym "wypoczęciem" będzie chyba największy kłopot
justyna, dzięki, filmiki przejrzane. jeden wydaje mi się dość łatwy. tą piankę też mam, działa fajnie na końcówki, niestety sama nie wystarczy, na ciemieniu wyglądam jakby mnie krowa jęzorem przylizała. coś z tym muszę podziałać. lecę zaraz po grube wałki, zobaczymy. pewność siebie mam w deficycie, trza będzie poudawać
reniferku, poszukam go dziś i przetestuję! dobrze wiedzieć, że jest coś, co działa! luźny koczek przypadł mi do gustu
agawo, j.w. do justyny - na długość ok, ale nie wiem czy zawinę je aż do samej góry, dość długie już mi to owłosienie urosło
a z resztą papiloty gdzieś miałam, wieczorem spróbuję i zobaczę. jedwab jest w rosmanie za 3,50 chyba, o wałkach już pisałam... kurczę, może po prostu szarlotce rudego mopa zakoszę...? prościej będzie
seforę mam na liście, a octu się obawiam czy mi po nim zapach nie zostanie, już bym wolała czystą
amor, jesteś genialna!!!! spray do rozciągania! czytałam, są też pianki. pytanie czy one mają taką samą skuteczność czy tylko różnią się ceną i nazwą producenta?
skoro buty ryłkowe, to ryłkowy psikacz_rozciągający też musi być czy mogę kupić deichmannowy? jaka jest jakość tych deichmannowych albo ccc-owych specyfików? miałyście? znacie? co do kolorów - torebkę będę miała rudą, buty czarne, nie mam inaczej, więc przypadkiem wyjdzie jak powinno
mirusiu, jak popsikanie nie pomoże, to będę obtłukiwać
albo do szewca się wybiorę. pytałam już, robi takie coś w jeden dzień, więc spokojnie zdążę. ano trzeba było, teraz czasu się nie cofnie, może ten "mój" jeszcze na mnie gdzieś czeka
reniferze, zdjęcie znane dziewczynom, bo same mi je robiły
przymierzałam przy nich na spotkaniu we wrocławiu, cieszę się, że Wam się w nim podobam
kelu, maseczki regularnie robię (od ubiegłego tygodnia hehe), ale niektórym, choćby w maseczkach spali i się kąpali, już nic nie pomoże
przy okazji dowiedziałam się, że ten wysyp na skórze (nie tylko twarzy) to alergia pokarmowa. kilka dni temu zjadłam gruszkę, a dziś kupiłam śliwki... za bardzo się swoim wyglądem nie będę przejmować, bo i tak wiem jaki będzie efekt - trudno. teraz zrobię, co mogę. a potem po prostu nie będę na siebie patrzeć
, ważne żebym się dobrze czuła "w środku"
lulu, też chętnie przysłałabym Ci linka... tylko ciutkę że za daleko mieszkasz, aż takich długich herów nie mam
aquila, nie mam prostownicy. gładkie a przylizane, to jednak różnica, nie? z resztą okazało się, że z pewnych względów nie mogę mieć rozpuszczonych... a zmarszczki mam i bez korektora
i to straszne (o z_ocznych mówię). ostatnio sprawdzałam w naturze smarując się pod każdym okiem czym innym i oznajmiając pani, że teraz pójdę na zakupy i zobaczę jak będą się sprawować. nie protestowała. ten z loreala okazał się lepszy, ale dosyć mocno wysuszał
mag, jasne... a na resztę kadłuba narzucić płaszcz przeciwdeszczowy... taki do ziemi... niezłe rozwiązanie