Bo przecież mam 50-
Zachorowałam w wieku lat 32 - nawet jak znalazłam sobie guza, to nie sądziłam że to rak.
Bo przecież młoda jestem, to mnie nie dotyczy..
Też mam takie odczucia. Do 50 mi jeszcze ho, ho!
, a chorowałam już dwa razy. 10 lat temu faktycznie 35-latka po mastektomii to nie było zjawisko zbyt częste, ale dziś to, że się tak wyrażę, norma. Czy środowisko lekarskie/enefzetowskie ślepe jest?
Ja tam nie mogę narzekać, mam dobrą opiekę, nikt mi badań nie żałuje, terminy niezbyt odległe, ale jak czytam, że koleżanka, której mama jest po raku piersi, na usg piersi ma czekać - w ośrodku onkologicznym! - 9 miesięcy, to mi się przewraca
Toż samo z cytologią. Plakaty wrzeszczą: rób co rok, ale jak poszłam ostatnio, to lekarz przed pobraniem pięć razy się upewniał, czy aby na pewno nie miałam za darmochę robionej w ostatnim czasie, bo bezpłatnie należy się co trzy lata - nawet nam, Tamosiowym Panienkom
Ech...