Smutne jest to,że jesteśmy tak naprawdę same w obliczu wszelkich powikłań i pytań..lekarze [ u mnie bardzo mili ale ciągle się śpieszący} udzielelają odpowiedzi bardzo ogólnikowch...mnie też siadły stawy i odpowiedź ,ze tak moze być...moze i tak ale gdzie dalej podpowiedź co dalej z tym robić?? Nauczyłam się szukać sama. Np, choć to śmiesznie brzmi dowiedziałam się np.,zeby jeśc żelki
a więc i wszystko co z żelatyną:):
Tak naprawdę to jednak jesteśmy zostawiane...Niech to nie zabrzmi jakoś ,że narzekam. Nie. Może to wina tego, że jestem w Ośrodku{molochu} gdzie zabiegany lekarz ma nas tyle, że za bardzo nas nawet nie zapamiętuje.Ale to nie ten wątek więc znikam. A z wątku o tamosiu...to tyję, jestem spuchnięta, bolą stawy ale nastawiłam się na to,że muszę i koniec!!! No i same musimy szukać i troszczyć się o siebie..odpowiednia dieta, ruch itp.
Idę na codzienny 2 godzinny spacer!!! Jak Ktoś ma ochotę, zapraszam:)