Próbować walczyć zawsze trzeba, bo rzeczywiście orzecznictwo to ich widzimisię. Ja w Zusie udawałam zdrową, bo chciałam wrócić do pracy, powiedziałam pani orzecznik, że jak mi ma dać znaczny na rok czy dwa, a potem wysłać do pracy, to ja chcę dalszy cią rehabilitacyjnego, bo mam szansę wrócic do pracy, a za dwa lata, to kto mnie przyjmie, jak mi zabiorą. Wszędzie wolą młodszych, a nie panie po 50. I tak się stało wg mojego widzimisie, dostałam dalsze świadczenie, drugie pół roku. Po wakacjach wracam do pracy.
Ale w orzecznictwie d/s niepełnosprawności, po pierwszym zachorowaniu, byłam po operacji i zaczęłam chemię, byłam przekonana, że dostanę znaczny, bo tak mi mówiły znajome po podobnych przejściach i wyobrażcie sobie, że dała mi umiarkowany. Zdenerwowałam się, a orzeczniczka, pyta mnie dlaczego jestem niezadowolona, więc wypaliłam, co o tym myśle, a ona mówi, że jak zacznę chemię, to złoże na nowo wniosek i wtedy dostanę znaczny. woóle nie przejrzała moich dokumentów. Upomniałam się, że chemię biorę juz od miesiąca, a ona mówi, że myslała, że tylko przyzwyczajam się do peruczki. Dała znaczny na rok.
Teraz po wznowie w węzłach nadobojczykowych, jak minął mi akurat rok, był miły facet i 8 marca i bez problemu dał mi znaczny na 3 lata. Cuiekawe co dostanę za te 3 lata.
Buziaczki babki, walczyć o swoje trzeba próbować.