Wina jest niepodważalnie z ich strony, tu policja nie miała ątpliwości, tylko on nagle po 2 godzinach , jak przyjechał radiowóż nagle wyskoczył z tą żona. Wczesniej mozna było się dogadac, bo mnie co za róznica, które siedziało za kierownicą, ale facet zachował sie jak świnia zobaczył zdenerwowana kobietę, niewidomego męża i na siłę chciał mi wine wmłówic, był apodyktyczny, agresywny wobec mnie, awanturował sie, więc wezwałam policję. Ale jest bezstronny świadek , facet, który stał na rogu ulicy z psem na spacerze będąc. Jak zobaczył zachowanie faceta to odrazu się zadeklarował, że będzie zeznawał i , żebym sie nie bała, że wina jest tamtego. I na policji też zeznał i w sądzie tez powiedział, że powtórzy co widział.
Ja byłam w totalnym szoku, nigdy nie wjechałam jeszcze w niczyj samochód, a tu jechałm i widziałm jak wjeżdzam w dzrzwi kierowcy i nie mogłam nic zrobic, jechałam 40 /h, było duzo samochodów. On stał w podporządkowanej ulicy i czekał aby się włączyc. I w ostatniej chwili wjechał mi pod koła. zdązyłam tylko krzyknąć do męża że facet mi wyjechał walimy w niego. Wybuchły poduszki, bo przodem uderzyłam. potem z nich schodzi powietrze i trichę jakby sycza i taki zapach dziwny czuć. Mąż myslał, że się palimy, krzyczał do mnie, a ja nie mogłam wydobyc głosu. Wysiadł na środku skrzyzowania i szedł dotykając samochodu, żeby mnie wyciągnąć, bo sie nieodzywałam. A ludzie jechali, nikt sie nie usiłował zatrzymać i zapytać czy nie potrzebna pomoc, tylko otwierali okna i darli się, żebysmy zabierali graty, bo im drogę tarasujemy i jechali dosłownie po nas. W jakim świecie my żyjemy. A potem tamtem stary cwaniak myslał, że mnie wykorzsta widząc przestraszona babę i iewidomego faceta. Dobrze, że ten świadek podszedł, zepchnał mi samochód, a ja mogłam sie mężem zając.