Hamaczku, w Polanicy nie tylko cycki, ale i schorzenia foniatryczne. Jestem otoczona ciałem pedagogicznym. Wszyscy na L4 na czas sanatorium.
Mają niezłe zadania, np.: zdobyć korek do wina (potrzebny do ćwiczeń). Więc chadzamy i zdobywamy
Śniegu niet.
A wczoraj a i owszem, wyhaczyłam. Niechcący.
Siedziałam za figurą tego witającego pana przy parku zdrojowym, a Piotrek miał iść "z góry" z Polanica SPA. No i widzę, że idzie ale po drugiej strony ulicy: wysoki, z brodą... Więc wołam "panie Piotrze, ale drugą stroną, drugą"... Więc przechodzi. Się widzimy i ..... dobrze, że nie widziałam własnej miny
Zupełnie obcy facet. Ale (ponoć) o tym imieniu. W sumie to sporo atrakcyjniejszy od mojego rzeszowiaka, ale to z nim w końcu byłam umówiona.
Udanego dzionka.