Nawet nie wiem, co to jest.
Będzie obfity obiad, potem słodkości i kawa. O 18-nastej idziemy na nieszpory, na których będą m.in. produkować się rodzice dzieci komunijnych. Ćwiczą jakieś śpiewanie. Wrócimy do domu kole 19:30 i ta kolacja po obżarstwie w ciągu dnia też nie musi być b. syta. Będą jakieś sałatki, wędlina warzywa, chciałąm tylko zamiast kupnej wędliny coś sama upiec. ToJka mnie ciasto wychodzi, a mięsa, skoro rzadko robię, a potem jeszcze nie jestem ich amatorką, to nigdy nie wiem, czy mi wyjdą. A jeszcze dobre mięso musi być. Przy cieście nieważne, czy jaja od szczęśliwych, czy zamkniętych kur.