Autor Wątek: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny  (Przeczytany 322867 razy)

Offline roza3

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 4908
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1440 dnia: Stycznia 08, 2018, 08:06:28 am »
jak nazwa wskazuje szef od rekwizytów to rekwizytor......tak jak charakteryzator  ;D

cudna historia....a swoja drogą to takim Tomom zawsze się powinno najpierw dawać snikersa
::)
2005-mastectomia piersi prawej, carcinoma ductale invasivum, G II, Bloom II, 13 węzłów usuniętych, w 2 przerzut, chemioterapia, trójujemna
2015-mastectomia piersi lewej-profilaktyczna z powodu brca1

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8012
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1441 dnia: Stycznia 08, 2018, 09:54:19 am »
Ten snikers
 xhc xhc xhc
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1442 dnia: Stycznia 25, 2018, 04:37:49 am »
Świat tak pedzi, że nie mam kiedy do kompa siąść!

Dziś był jeden z tych dni, które trwają wieczność (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), gdy początek dnia wydaje się byc lata swietlne od jego konca.

Od dawna mamy problemy z pradem. Niby co roku w tej porze roku z pradem troche gorzej, bo w rzece wody mało i jak przyjada chmury to z kolei zasłaniaja panele, ale od dawna już alarmowałam, że cos sie chyba dzieje z bateriami. Pare dni temu podczas próby właczenia pompy wysiadło swiatło, choć uruchomiłam generator i potem prad nie dawal sie włączyć. Przy trzeciej próbie właczenia coś "hukło" zaśmierdziala guma, więc czym prędzej wyskoczyłam z budynku oczekujac, że zaraz w powietrze wyleci wszystko. Przyszedł Gaur, właczył i... nic sie nie stało. Tylko malutkie ustrojstwo co to pokazywało ile pradu mamy z turbiny przestało pokazywac cokolwiek

Kolejnego dnia Murli właczył generator i mial wlączyć pompę. Niestety próba włączenia pompy powodowala dziwne buczenie, cały prad jakby przygasal, a potem sie wyłaczał. Próbowalismy tak siak i owak i nic, w tym czasie Juan zuzyl cała wode ze zbiorników na sprzatanie obory  >:( a moja podróż do zbiorników objawila, że woda ze źródła też nie płynie  ::(( Mamy w tej chwili tutaj 12 osób, wizja, że nie da sie pompowac była przerażajaca.

Chłopcy pognali do studni i udało im sie uruchomic pompe stamtąd, Juan naprawił rurę doprowadzająca wode ze źródła i miało być pieknie.

Dzisiaj goście obiecali zabrac cała nasza ekipe mnisią i guru na wycieczke do parku narodowego. Uruchomiłam podlewanie w ogródku, z nadzieją, że własnie trwa pompowanie wody. Co rano właczamy generator, tym razem był właczony dośc długo, ale nagle prąd sie wylączył  >:( Pognałam do "bodega"- naszego budynku wszechstronnie użytkowego, tam już był Murli, zaraz nadszedł Gaur. Czytnik pokazywał tym razem zero prądu z paneli slonecznych  ::(( ::(( ::((   ::((Do tego prad z generatora nie ładował baterii.  ::(( ::(( ::((

Zatem Gaur i Murli cos tam mysleli, gdzieś dzwonili. Nie wiem nawet czy cos w koncu wykombinowali. Jedno jest pewne, zeby pompować musimy wymyslić jak połaczyć generator bezpośrednio z pompą, omijając baterie...

Tymczasem ekipa szykowala się na wycieczke. Spakpwaliśmy dwa wiadra makaronu, szarlotkę (rwniez z wersja bezcukrową), wode w butelkach wszelakich. Ja miałam jechac w samochodzie z goścmi, którzy wynajeli dużego vana, reszta samochodem naszym. Już siedzimy w środku, do P. telefon, z Polski... Wiemy, że to zły znak, jego mama była chora, siostra miała dzwonić tylko jesli cos się stanie... Okazało się, że zmarła, zaledwie kilkanascie minut wsześniej  :'(

Nie była to wiadomośc niespodziewana, ale on liczył na to, ze sie pożegna osobiscie. Nie wyszlo... P. poprosił naszego guru o modlitwę za nią, każdy z nas wysłał jakies pozytywne wibracje. Nic innego zrobić się przeciez i tak w tej sytuacji nie dało. Pojechaliśmy zatem.

Nasi goście byli już wcześniej w tym parku narodowym, ponieważ jednak Gaur twierdził, że wie gdzie to jest, nasz samochód pojechał jako drugi. Bylismy umowieni na zwiedzanie jaskini z przewodnikiem o 12-tej. Po drodze jednak ja musiałam na poczcie w Nicoyi odebrac mój dowód kostarykanski, Gaur musial jechac do banku. Zatem wyjechaliśmy lekko po 10-tej i w mieście na moment rozdzielilismy się.  Dobrze, że tubylcy nie rozmumieją po polsku, bo moglibysmy doczekac sie zgłoszenia na policje, gdy pod pocztą dzieciaki z tyłu krzyczały do matki "mamo, wypuśc nas z bagaznika!"  (siedziały na samym tyle  i łatwiej im było wysiąśc przez drzwi od badażnika)  xhc   No i w koncu ruszyliśmy ku przygodzie. Ten rezerwat jest dośc blisko Nicoyi, mielismy jeszcze ponad godzinę czasu, więc nam sie specjalnie nie spieszyło. Tylko czy u nas może byc normalnie? ;) Ale o tym to już kiedy indziej...
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8012
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1443 dnia: Stycznia 25, 2018, 09:20:48 am »
Spróbuję przewidzieć, jednak pomyliliście drogi ..., bo nie przypuszczam, że jednak ktoś zrozumiał wołanie dzieci.  xhc
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1444 dnia: Stycznia 27, 2018, 10:46:00 pm »
Prąd szlag trafił  >:(  Niewykluczone, że przez dwa tygodnie bedziemy mieli elektrycznośc przez 2-3 godzinny dziennie, jak ja przezyje takie rozstanie z netem?  :'( Będe podczytywać z doskoku
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8012
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1445 dnia: Stycznia 27, 2018, 11:15:12 pm »
I my musimy poczekać na dalszy ciąg.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline roza3

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 4908
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1446 dnia: Stycznia 28, 2018, 10:41:38 am »
zdrowsza braja będziesz bez tego neta  ;) ...niewiedza czasem na zdrowie wychodzi  8)
2005-mastectomia piersi prawej, carcinoma ductale invasivum, G II, Bloom II, 13 węzłów usuniętych, w 2 przerzut, chemioterapia, trójujemna
2015-mastectomia piersi lewej-profilaktyczna z powodu brca1

Offline renifer

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1536
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1447 dnia: Stycznia 28, 2018, 06:38:57 pm »
Dzieje się u Was, jak zwykle. Najwyżej trochę odpoczniesz od neta, dasz radę  ;D
Rak piersi przewodowy inwazyjny wieloogniskowy, hormonozależny, HER-ujemny, G1 (T1cN1aM0)
chemioterapia przedoperacyjna:  FEC, Taxotere
mastektomia prawostronna: 05.2014
radioterapia, hormonoterapia (Nolvadex, Zoladex)

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1448 dnia: Stycznia 28, 2018, 06:55:42 pm »
Nie wiem, ha ha. Za 5 minut wyłaczam znowu, mam nadzieje, że pranie zdązylo się zrobić  ;D
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1449 dnia: Stycznia 30, 2018, 07:14:38 pm »
Było dopiero po 11-tej, 22km od Nicoyi powinniśmy pokonać w mgnieniu oka. Jedziemy zatem, jedziemy, gadamy. Zwróciłam w pewnym momemncie uwage na zakręt przy którym stały stragany z owocami i były male drogowskazy, ale nic to, jedziemy dalej. Wydaje mi sie, że o wiele dalej niż miało być. Samochód przed nami skręca, no to my też. Prowadzący samochód K. mówi- "nie poznaje tej drogi". Reszta go jednak nie słucha, bo gdy się zgubili dojedżając do Madhuvan, to twierdził, że wszystko poznaje  >:D

Jedziemy zatem, pomiedzy plaskimi jak talerze pastwiskami, mijamy stadnine koni. coraz bardziej chce mi sie siiiikuuuuu, a tu ani drzewka... "Nie jechalismy ta droga"- mówi mały R. Może jest więcej niz jedna droga dojazdowa? Zbliża się dwunasta, przed nami wije sie polna droga, która nijak nie wydaje się kończyć celem, choc właczony teraz GPS obiecuje, że dotrzemy za 300 metrów. W koncu samochód przed nami zjezdża na pobocze. Tak jak podejrzewaliśmy, zamiast uważać na znaki, właczyli GPS!  >:( >:( >:( I co teraz?

Z naprzeciwka droga pruje samochód z zawrotna predkoscią. "Zatrzymajmy go" mowie, z K. z rozpedu zamiast klaksonu naciska na sprzyskiwacz do szyb  xhc  Na szczęscie zdążył jednak zamachac reką przez okno i gosciu sie zatrzymał. No i w tyl zwrot. Teraz to MY prowadzimy. Właśnie do tego niepozornego zakrętu z bazarkiem owocowym, a stamtad droga pnie sie coraz wyżej i wyżej i GPS juz nie kłamie. Dojeżdzamy do celu. No a własciwie do kasy, gdzie trzeba oplacić wstep do parku narodowego, wstęp do jaslini, przewodnika, a każda z tych czynnosci oznacza kolejny papierowy bilecik, potem wszyscy, łacznie z dziecmi, musza się wpisac do ksiązki. I teraz nastepuje prawdziwe "safari" Kamienistym wezdrożem jedziemy w górę, do kolejnego parkingu, skad juz na piechote mamy udac sie do jaskini. Stary świątynny gruchot ma mało paliwa, więc ogladamy się co i raz czy jeszcze jedzie. tymczasem z góry zjeżdżaja na nas dwa samochody. Miniecie się jest niemozliwe, a choc tamci maja zdecydowanie bliżej, żeby sie wycofac, ani myslą to zrobić   ::(( znajdujemy jakąś dróżkę w bok i wjeżdżamy w nia, światynni za nami (nie rozumieją, ze wystarczy sie schowac, bo tu nie wjeżdżamy). No i wreszcie udaje nam sie dotrzec do malenkiej polanki, gdzie wciąz stoi kilka samochodów, teraz "tylko" dojście. Zastanawiamy się czy przewondki jeszcz etam bedzie, bo zbliza sie 13-ta. "to wejdziemy bez przewodnika"- rzuca niefrasobliwie P. Nie wiedział co mówi ;)

A to było tu: http://nicoyapeninsula.com/barrahonda/
cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline amado

  • SPA
  • Zakorzeniona
  • *****
  • Wiadomości: 3444
  • mój tekst
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1450 dnia: Stycznia 30, 2018, 07:26:56 pm »
jakoś bardzo mi to do Twojej opowieści pasuje:
„The hill of Barra Honda hides many surprises”

bardziej swojskie akcenty też są, ku grotom kierują się „spelunkers”
 xcv  :0ulan:


diagnoza: rak piersi przewodowy inwazyjny G3 - 09.2005
operacja: mastektomia - 10.2005
chemioterapia: AC x 4, Taxol x 4
radioterapia
tamoxifen
arimidex

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1451 dnia: Stycznia 30, 2018, 08:00:38 pm »
Ale okolica!!!
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8012
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1452 dnia: Stycznia 30, 2018, 08:43:24 pm »
Bez przewodnika do jaskini ...
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1453 dnia: Lutego 01, 2018, 03:02:58 am »
Zaraz pewnie bede wyłaczac prąd, więc tylko to napisze co aktualne... Śniła mi sie dzis osoba, o której sie wlasnie dowiedziałam, że ma raka płuc :( W tym snie byłysmy w grupie ludzi, jakby w rodzinie, ale ona była niemal niewidzialna, w ostatniej chwili ja zobaczyłam jak już wychodzilam stamtad. I ona tak mnie usciskała jakby sie żegnała..  :(  Mam nadzieje, że to tylko reakcja na wiadomość, a nie zły omen,  na razie  dopiero jest w trakcie badań. Nic nie rozumiem, 2 lata temu lekarze twierdzili, że ma guzki zapalne w tych płucach...  :'(
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1454 dnia: Lutego 01, 2018, 08:36:48 am »
Bardzo często mówi się, że chroniczny stan zapalny przekształca się w raka :-(

Spokojnego dnia Braju. I czekamy (na prąd) i ciąg dalszy jaskiniowej eksploracji...
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.