Żle, koszmarnie, beznadziejnie Od paru godzin przeciwbólowe nie pomagają... Mam nadzieję, że to już jest koniec.
Suchalku, też myślałam, że ciocia na kogoś czeka... Ale na kogo? Tak czy inaczej, ta osoba nie przyjdzie
przyjdzie, po nią ( chyba ,ze żyje )
przypomniała mi się śmierć teścia, około tygodnia czekaliśmy na jego odejście, myśleliśmy, ze to już
dzień przed śmiercią, dostał ostatni sakrament, wydawało się , ze juz jedną nogą jest tam, ksiądz poszedł, my z resztą rodzinki zasiedliśmy w drugim pokoju do obiadu, ktoś głosno zawołał( pewnie kogos brakowało) -ZUPA , a tu ...dziadek no , prawie zmartwychwstały stanął w drzwiach, usiadł na krześle , wciął zupkę z apetytem ( którego od dawna nie miał) i zaraz poszedł z powrotem do łozka
my zostaliśmy pozytywnie zszokowani
niestety na drugi dzień zaczęło się od rana konanie , łapał krótkie oddechy, a koło 15 nagle pojawił się uśmiech na jego twarzy, wyciągnął przed siebie rękę jakby do kogos , szepnęłam mu do ucha - no, idż już do mamy, idź ( jego ukochana zona zmarła 5 lat wcześniej) i ...umarł , z tym uśmiechem
oby Irenka mogła już odpocząć