Już Wam gdzieś mówiłam , że korespondowałam z ks.Janem w imieniu niekomputerowego Witka. Wywaliłam "przypadkiem" trochę swoich pretensji na kościół. Ależ odpowiadał...z dystansem, swadą. Też miał swoje wojenki z wypasionymi, interesownymi panami z episkopatu (sorry za celowe błędy ortograficzne, ale z dużej litery te nazwy nie przechodzą mi przez klawiaturę).
Dla wybrańców Miłościwy, też nie ma litości. Żal.