Ja muszę oddać swój... ale kiedy, jak ciągle potrzebny
I to także do roboty...
Mnie ucieszyło, że dziś zrobiłam na rowerze ok. 15 kilometrów i nie zdechłam
Z dzieciakami na miejskiej imprezie rowerowej byłam, sam przejazd peletonu po mieście to 10 km
Rower pożyczony i bardzo wygodny - jeszcze nic mnie nie boli
Nabrałam chętki na taki i właśnie grzebię w necie w poszukiwaniu
Może zamienię na nówkę mojego staruszka ze ściany w garażu...
A wczoraj wieczorem pogadałam sobie 40 minut z Młodszym przez skype'a
I obejrzałam jego chałupę (włącznie z "piątkowym stanem zaopatrzenia lodówki"
). Nie jest źle - jak na trzech młodych, pracujących facetów (bo wzięli sobie ejszcze lokatora, co im płaci), to to, co tam mają, można by nawet nazwać porządkiem