Ja dwa razy byłam z dzieciakami całe soboty na wycieczkach, to nie mam dziś dyżuru i... nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. hihihi
Posprzątać chałupę by się zdało - nie chce się, na ogródku porobić - nie chce się, nawet obiad ugotować - nie chce się...
Tak więc czekam przy lapku, w szlafroczku jeszcze, na wieści od syna z zagramonicy.