braju zrobiłam identycznie po wiadomości o wznowie- spaliłam pamiętnik pisany od czasów szkoły i wszelakie sentymenty. Tak przynajmniej chciałam, ale chyba wrażliwości nie sposób tak sobie zgubić. Postanowiłam życ z uśmiechem na twarzy, cieszyć się chwilką i nie przejmować pierdołami. Carpe diem - to miała być przewodnia mądrośc.
Niestety nie zawsze udaje mi się dotrzymać tych postanowien, ale wciąż się staram.
Co do trudnej sytuacji w wątku Umpararurowym to niestety miała swoje początki, czy odnóża nie tylko tutaj, bo nastawienie Perły do chemii i konwencjonalnego leczenia poznałysmy już na forum , była nawet ostra dyskusja w Bystrej .
Rozumiem, ze każdy ma prawo do własnych poglądów, swojego myślenia , swoich decyzji, ale dla mnie jest to forum pomagające chorym amazonkom w trudnych chwilach leczenia. Bierzemy chemię, radio , hormony by życ , tylko to oferuje nam medycyna konwencjonalna . Walczymy dla siebie ale i dla dzieci i naszych rodzin, mordujemy swoje ciała bo mamy nadzieję, ze z tego wyjdziemy. Ale ileż jest w nas zwątpienia , dramatu , niewiary, ze to przyniesie pozytywny skutek? tylko wsparcie innych, podsycanie w nas przekonania , ze wszystko będzie dobrze , ze znowu będzie normalnie , ze będziemy usmiechac się do bliskich , ze znowu zaświeci słońce pomaga brać kolejną "truciznę" czy przypalać swoje umęczone ciało. Miałam wznowę i tylko osoba po kolejnej walce zrozumie co czuje ta druga w podobnej sytuacji. Betty strasznie to przeżywała , doskonale ja rozumiałam, bo czułam podobnie, a nawet wciąż się dziwię, że tu nadal tkwię!!
i ostatniej rzeczy jakiej potrzebowała to czytanie o swoim leczeniu, które i tak jest do dupy. Dawała już sygnały, ze ją to rani, ale wystraszona , biorąca wtedy chemię umilkła.
Można mieć rożne poglądy , ale trzeba tez dużego taktu i empatii dla drugiego człowieka, a wchodząc do takiej grupy, chora amazonka powinna dostać przede wszystkim wsparcie. A będąc już w niej od dawna dobrze byłoby ją nawet hołubić. Chyba, że tego wyrażnie nie chce- tak walczyła, kochana, zbuntowana Aurorcia.
Lubmy się, to wcale nie jest, az takie trudne. Nie obrażajmy o byle co, nie pakujmy od razu swoich zabawek i fru..
zróbmy wysiłek by zrozumieć drugiego. Jeśli ktoś się skarży ( i to nie jedna osoba), pomyślmy ,. może jednak coś zrobilsmy nie tak , może wystarczy przeprosić i powiedzieć- sorki, nie chciałam, miałam dobrze intencje..kurde czy to tak boli te troszkę pokory?
No chyba ze jesteśmy przekonani o swojej wielkości i nieomylności, ale to już inna para kaloszy i mam nadzieję, ze nas to nie dotyczy i wszystko wroci do normalności bo przecież warto żyć w zgodzie . Chociażby dlatego, ze to zdrowo!!
Perła wracaj i nie cuduj
Betty spokojnie i niczego nie żałuj
przecież każdy ma prawo powiedzieć co myśli
A ja więcej do tej sprawy nie wracam !