Jestem po rozmowie z doktorem.
Wychodzę w poniedzialek.
Powiedział, że nacieki byly też na mięśniu, który usunął.
I że w pewnym sensie uratował mnie ekspander, bo wznowa nie miala szansy poleżć do żeber, posłużył jak poduszka powietrzna.
A po skórze gad rozlazł się dość obszernie.
Teraz robią hispat, dostanę tel jak będzie gotowy i mam się wtedy stawic u niego, a on dalej pokieruje mnie do radioterapeuty.
Podlapałam lekkiego doła..
Ale przejdzie.
Muszę tylko sobie to wszystko przetrawić.