U mnie (przy pierwszym raku, leczenie tamosiowe) tylko rosło, jak głupie, endometrium. Onka tylko zasugerowała, że takie długie leczenie, że nie wiadomo co może się zdarzyć ... Moja decyzja była szybka i konkretna, wywalamy wszystko. Gin miał inne zdanie. Powiedziałam mu, że może sobie je mieć, tylko tu chodzi o mnie, a nie czyjeś zdania. Nie dyskutował więcej. Zrobił co trzeba.