ja się składem kosmetyków zainteresowałam przy okazji szukania kremu na słońce dla mojej młodej. miałyśmy krem sprawdzony_i_ulubiony (hipp), ale w tym roku nigdzie nie umiałam go znaleźć. "normalnemu" dziecku bym kupiła co innego, ale z atopikiem nie jest już tak prosto...
zastanawiam się teraz (o produktach dla nas, dorosłych mówię) co można odpuścić, bo patrząc na te składy, to można oszaleć - syf na syfie i syfem pogania. wiadomo, że dużo też zależy od ilości danego składnika, konserwant konserwantowi nie równy itd.
wydaje mi się też, że więcej można wybaczyć produktom do mycia, takim, które mają krótki czas kontaktu ze skórą. dobrze myślę? ale już taki krem (szczególnie na noc) powinien być porządniejszy.
a co z pudrami czy cieniami do powiek, czy tuszem do rzęs? warto wydawać kupę kasy na naturalne? bo cieni, podobnie jak lakieru do paznokci, używa się na małej powierzchni, a puder zazwyczaj nakładam na podkład, czyli jakoś bezpośredniego kontaktu ze skórą nie ma.
z włosami też chyba nie warto szaleć - przecież i tak wszystko się zmywa, więc nawet jeśli jest w składzie coś potencjalnie szkodliwe, to chyba szkody nie wyrządzi (?)
a jak Wy się na to zapatrujecie? potrzebuję temat przegadać, żeby go sobie jakoś poukładać