rano nie budziłam się z bolącą ręką, ale za to nie wyspana; noc schodziła mi na podnoszeniu klina, który co i rusz lądował na podłodze
[/b][/font][/size][/color]
A ja w szpitalu z jednej strony miałam klin, a z drugiej, co bym mogła się na boczek obracać i dalej łapkę mieć wysoko, koc. Ale że łóżko szpitalne wąskie, to co rusz mi któreś zlatywało. I tak nocka upływała na atrakcjach
Reniferku, nie planuj zbyt wielu strat. Sama zobaczysz, że po mastektomii życie jest dokładnie takie samo. A może nawet lepsze
Na to liczę - na lepsze życie w sensie
A strat nie planuję, po prostu się zastanawiam, co można, a czego nie - właśnie dlatego, że są rzeczy, które mi sprawiają frajdę i chciałabym je kiedyś jeszcze uskutecznić. Fajnie mieć świadomość, że mogę to zrobić - i tyle. A gdybym nie mogła, to bym się szybko przeprogramowała na to, co mi wolno i na tym myśli skupiła
Mnie taki sposób ułatwia życie - jak na przykład przymierzam się do diety (raczej dla zdrówka niż chudości
), to myślę o pysznej sałatce, którą mogę pożreć, a nie o kawałku ciacha, które jest niewskazane, i od razu mi lepiej
A poza wszystkim - przeciwwskazanie do mycia okien obwieściłam już całemu światu, głośno, żeby dobrze słyszeli