Kelu, też jestem katolem i nie mam nic przeciwko scenom z seksem i w ogóle nie rozumiem, dlaczego te sceny mają być cenzurowane, napiętnowane i budzą tyle emocji, a przemoc, brutalność nie. Ot sobie leci wszędzie, a potem syn zabija matkę
(oczywiście przesadziłam z porównaniem
) Tam gdzie dużo przemocy nie idę, nie oglądam, a sceny z seksem, czemu nie, jeśli artysta przez nie chce coś powiedzieć widzowi, podzielić się swoimi emocjami, a my mamy wolny wybór; pójść i wtedy zabrać sensowny głos w dyskusji, bo oparty o własne przemyślenia (a nie być może dla reklamy, prowokacje) lub nie pójść, ale wtedy nie powinniśmy kategorycznie mówić, że czegoś nie wolno, znaczy czego
Kelu, naturalnie, że są granice i je ustanawia prawo i poczucie odpowiedzialności artysty za swoje dzieło, a widownia weryfikuje, gdy artysta przesadzi i będzie coś złe, to klapa, nie ma widowni