sasky -rób tak jak ci twoje serce, rozum czy co tam jeszcze dyktuje. Ja po pierwszym zachorowaniu jadłam ile wlezie, bawiło mnie , że pierwszy raz w zyciu jak jem to tyję !! po roku powtóreczka i wtedy mocne postanowienie- spróbuję "Budwigowej" - jak nie pomoże - to nie zaszkodzi! a ja będę wiedziała ,ze sama zrobiłam dla siebie to co mogłam! 6 lat stosowałam dietę i nie żałuję!:) zawsze tez ćwiczyłam ,ruszałam się by spalac kalorie, tłuszcz, cukier itp. !( ooooooooo ile osob się ze mnie nabijało, ileż ja od zdrowych wysłuchałam n.p.- ja na twoim miejscu to własnie wszystko bym jadła, nie załowała sobie , bo
potem możesz załowac!!
więc- pytaj sama siebie i poczuj czy to co wybierasz, to jest to !! sama zdecyduj , olej opinie innych , to ty masz być przekonana! ty masz być zadowolona z tego co stosujesz ,co robisz dla siebie jak żyjesz .
co do tych burakow i innych warzyw- przerzuciłam się na zdrową żywnośc! ( może nie w 100%, ale jak jest możliwość taką wybieram)
o jemiołę warto zapytać fachowca (
http://www.iscador.pl/) siemię lniane- dokładnie podane na stronie budwig jak najlepiej przygotować , bądź co łykac ( są tabletki).
Twoje szalone podróżowanie to też wspaniały sposób na walkę z chorobą - jeśli tylko sił ci starcza. Duzo śmiechu - to też leczy !! miłość rodziny , przyjaciół ,pozytywne fluidy - to wszystko masz i to tez działa! ( w tobie jest bardzo duzo wewnętrznej siły, piękna, dobra , może popracuj by ta twoja moc zniszczyła gadzinę)!!!
Przypominam setny raz moją starsza przyjaciółkę Rutę ( tak, tak wciąż zywa i uśmiechnięta:)- z przerzutami od kilkunastu lat !! parę lat temu ustaliła ze swoim rakiem ( rozmawiając z nim na głos) , ze jak koniecznie musi w niej siedzieć to ok, ona zezwala , ale ma być cicho i siedzieć w swoim kątku!
i tak siedzi cholera nie ruszając się ,nie zmieniając miejsca , nie przeszkadzając jej w wesołym życiu !:) sasky