Dlaczego najstarsza matka w Polsce zdecydowała się napisać do premier Kopacz? – Byłam rozżalona informacją, że nie dostaję zasiłku macierzyńskiego i zadałam sobie pytanie, dlaczego w systemie jest luka, dlaczego jedne matki mają zasiłek macierzyński, a drugie nie. Wystosowałam pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich, dostałam odpowiedź z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, wyjaśniające, że wprowadzenie nowego świadczenia rodzinnego jest dopiero w fazie projektów. Oznaczało to, że na razie nie mogę liczyć na jakikolwiek zasiłek – tłumaczy nam aktorka.
– Ale dowiedziałam się, że można wystąpić z prośbą do pani premier o świadczenie specjalne. I tak też postanowiłam zrobić. Przy czym chcę wyraźnie podkreślić, że nie domagam się żadnej specjalnej emerytury. Cały czas chodziło mi o formę zastępczą zasiłku macierzyńskiego. Nie oczekiwałam niebotycznych kwot, liczyłam ewentualnie na powiedzmy 500 zł, bo taka kwota dałaby mi stałą pewność, szczególnie na przyszłość – wyjaśnia.
Choć aktorka nigdy o to nie prosiła, poruszeni jej historią ludzie zaczęli już przekazywać dla niej dary. – Proszę wstrzymać się z przekazywaniem prezentów i organizowaniem składek. Nie chcę wyciągać ręki po pieniądze do zwykłych ludzi. Na razie daję sobie radę, a wciąż zależy mi na zapewnieniu dzieciom środków na przyszłość. Jeżeli cokolwiek zostało już skierowane na moje nazwisko, proszę, żeby to poszło na rzecz Caritasu, Czerwonego Krzyża i domu dziecka w Warszawie przy ul. Nowogrodzkiej – apeluje pani Barbara. – Moja mama, wychowywana jako sierota przez siostry szarytki, została poproszona przez nie o trzymanie do chrztu dziecka właśnie z tego domu, dlatego proszę, żeby wszystkie dary zostały przekazane dzieciom z Nowogrodzkiej. Bardzo przepraszam wszystkich, ale nie chodzi o to, żeby naród łożył na moje dzieci. Tu zaszła olbrzymia pomyłka – przekonuje mama bliźniaków.