Mirusiu, to poletko krokusowe po sąsiedzku, to posiadłość kogoś tajemniczego. Ludzie mówią, że jakiegoś prawnika, bardzo znanego (nie pamiętam nazwiska
).
Ta posiadłość, to będzie gdzieś z 1000 moich ogródków. Co najmniej. Zdjęcie zrobiłam przez płot