Filmu jeszcze nie zdążyłam obejrzeć bo roboty stosy mam. Tzn sama ją sobie zapodaję. Młodzi tylko zwożą a ja odświeżam co mogę.( chyba betty gdzies napisała ,ze prawdopodobnie wy,mysle nowa robotę)
Z waliz ciuchy, wywalam piorę i prasuję. Pościele ,poduchy koce ,ręczniki wszystko co mi się nawinie. Młoda wraca do pisania pracy i wściekła na siebie ,ze się artystycznie zaniedbała bo o tej porze zawsze jakas nagroda była, jakas wystawa itp. No coz męza się zachciało to se musiała pojechać do innego miasta!
NO ,ale skoro wraca to może się ruszy...a potem jak Bog da pieluchy... Ciekawie się zapowiada czas najbliższy:)
Mój starszy chrzesniak-siostrzeniec tez nam szukuje miłą niespodziankę, być może nowa dziewczyna wejdzie w rodzinę - dziewczyna prosto z Tajwanu!:) Olek tylko marzy o chińskim weselu!:) Na razie wesele za 3 tygodnie w Warszawie!