No jestem. Tak, filmiki podobno ciągle jakieś lecą. Rodzina mi mówi, że widziała mnie w basenie ( no raz gdzieś do jakiegoś wlazłam). Kurde, co ten Grzesiek wsadza do internetu? ! No control!
No w dalszym ciągu jest super. Pogoda już nie fika. ..przynajmniej u nas, zaczął się nowy turnus, a wraz z nim zmiany, zmiany, zmiany.
Ponieważ charakter mi złagodniał i stałam się przemiłą laską 😉 ,wczoraj trzech kolegów zaproponowało mi przeprowadzkę do nich, do mega luksusów. Wynajęli całą willę nad samym morzem, na klifie, z wszelkimi wygodami, ogrodem, basenikowym jacuzzi. Mam tu swój duży pokój z łazienką i w pełni wyposażoną kuchnię. No i hm...Filipinkę, która sprząta, pierze i ...gotuje!!!! No i to jest punkt programu, przy którym muszę się zatrzymać. Chłopcy se ją najpierw zorganizowali, bo są po przeszło 30 dniach na wodzie ( walczą z zaawansowaną boleriozą) i wymyślili, że ona będzie im robić te wszystkie ekstra zupy wg przepisów naszego guru. No i robi😊Natomiast ja uwaga, uwaga, postanowiłam powtórzyć cykl. Grzegorz pozwolił😉Bałam się, że może za szybko, ale ponoć w tym klimacie po kilkunastu dniach regeneracji, 10 dni to luzik.
Bardzo mi się spodobała ta wolność od jedzenia. Wstajesz rano i masz swój dzień, gdzie jest wszystko oprócz garów. Jadę na wycieczkę i nie myślę o wałówce, przekąskach. No i to samopoczucie. Czujesz jak wszystko się w tobie naprawia. Na tzw" bazie" gdzie dotąd mieszkałam robią zakłady, czy Perła wejdzie w głodówkę przy jedzących facetach. Wejdzie 😊Co do wagi...schudłam 9 kilo, ale już nadrobiłam cztery. Wystarczyło zapełnić jelita, tyle za przeproszeniem gówna się w sobie nosi. Jak się ponownie wyczyszczę, to mam mieć już stałą wagę 64 kg, ani kilograma więcej.
Wczoraj pierwszy raz zobaczyłam się w lustrze...Szok. Jestem opalona, jak lokalsi, włosy mam pokręcone i białe, a płaski brzuch budzi niedowierzanie. Odzyskałam figurę i jakąś taką...fizyczną witalność. Wczoraj, kiedy wyszliśmy do portu po "lutowych", byliśmy oszołomieni ich bladością, ucywilizowaniem. Czuło się, że to są ludzie " z wnętrz", ze sztucznego światła. Oni też byli nami oszołomieni...Dziewczyny powiedziały mi, że przy mnie czują się schorowane i niemal...martwe. Że widać, moje miesięczne siedzenie na powietrzu, łażenie boso, nasłonecznienie i...masaże. 😊 Ja po prostu wyglądam teraz, jak przed chorobą. I tak się czuję. I chyba o to szło... Strach wracać.