Przed rozpoczęciem leczenia koleżanka, bo wtedy nie znałam żadnej strony internetowej o tej tematyce, która mi opisywała w jaki sposób może przebiegać leczenie, kazała mi:
- na ściekającą we mnie chemię patrzeć, jak na drzewo życia,
- dobrze się odżywiać, aby zadbać, żeby z mej winy nie doszło do opóźnienia w jej podaniu,
- trzymać się pogodnych ludzi.
Do wszystkiego się stosowałam, a kilkoma koleżankami z okresu leczenie, tymi pogodnymi i optymistycznie patrzącymi w przyszłość, do dzisiaj utrzymuję kontakt.
Nie dociekałam marginesów, bo się wtedy na tym nie znałam.
A teraz z własnej nieprzymuszonej woli nie zaglądam w hist-pata. Po co.
Ewko spróbuj się do tego zastosować
Wiem, że nie zawsze się da i różne myśli przychodzą do łba, ale choć spróbuj.
Warto