Też w moim życiu (myślę, że większość mam tak ma) co najmniej 80 % uzależnione, związane było z dziećmi. Ich wyjście z domu mam już za sobą od ponad 15-nastu lat. Agawo zapewniam da się to na nowo poukładać, mało, nawet teraz gdy dziecka dorosłe, dłużej niż tydzień - dwa, nie dałabym rady z nimi być. Nie że są złe relacje. Wręcz przeciwnie. Ale trudno jest utrzymać na wodzy swoje racje, a przecież oni mają swoje życie i moje racje nie są już ich racjami
A lukę w emocjach mnie wypełniły wnuki. Nie ma chwili bym o nich nie myślała i gdy tylko sygnał, że potrzebują, dostaję skrzydeł i do nich gnam
W jesieni życia już jestem, ale jakoś mnie nie nachodzi smutek przemijania. Z oczywistym nie dyskutuję Mamie życzę zdrówka, a Tobie cierpliwości