nie wiem, co mam pisać,
wczoraj ten dziwny doktor nakręcony nowotworowo zalecił zrobienie fosfatazy kostnej, to jakaś odmiana tej mojej podwyższonej alkalicznej,
no i wyszła przekroczona, oczywiście nie wiem o ile... no i podejrzewają przerzuty do kości...
ja po prostu w to nie wierzę i już, nie pasuje mi to nijak
jutro mam rezonans magnetyczny dróg żółciowych, w poniedziałek mammo i usg piersi, potem w zależności od tego co wyjdzie badają dalej wątrobę, ale docelowo chcą mnie przenieść na onkologię w celu zrobienia Peta...
nic do niczego nie pasuje, mam totalnie zamieszane w głowie!