Muszę to napisać, bo niedługo sama zapomnę
Co zabieramy ze sobą na oddział szykując się na rek. metodą płata DIEP?
Oprócz zwykłych rzeczy potrzebnych do szpitala, n.w.:
1) Piżamy rozpinane koniecznie z przodu, ja miałam trzy.
2) Dwa, koniecznie dwa, gorsety pooperacyjne, rozpinane z przodu, na haftki, na zamek błyskawiczny, najlepiej ekri lub czarne, ja miałam z
www.kobieca.eu gorset pooperacyjny Anitę 1094 (319 zł).
Gorset z naciskiem na szeroki pas pod biustem, zwłaszcza przy dużych biustach, jest ważny z uwagi na potrzebę zapewnienia maksymalnej jego stabilizacji w całym okresie pooperacyjnym. Haftki, zamek błysk. z przodu, są z kolei ważne, bo co godzinę, przez całą dobę, przez cały pobyt na oddziale, odbywa się badanko doplerowskie płata + dotykanko jego ciepłoty. Budzimy się w nim po narkozie. Z tego samego powodu piżamka też rozp. z przodu. Dobrze jeżeli gorset ma ramiączka na przylepce, gdyż w ten sposób też się łatwiej otwiera. Nie chodzi tu tylko o wygodę dla nas, ale też dla lekarzy i personelu medycznego.
Z mojego gorsetu zwłaszcza lekarze byli zadowoleni. Więc warto było zainwestować. No i dwie sztuki, bo nie ma siły. Zawsze się pobrudzi krwią. Niestety w normalny stanik można tuż po operacji, z uwagi na opatrunki, nie wejść.
3) Pomimo, że nie rusza się w tej metodzie mięśnia, koniecznie pas nabrzuszny też na przylepce, kupuje się w sklepach medycznych, mierząc obwód w talii, mnie zmierzyły pielęgniarki i mężowaty zakupił na dole w Instytucie (ok. 50 zł).
Nosi się min. 6 tyg. do 3 m-cy. Ja nosiłam 6 tyg. Potem, króciutko, nosiłam taki wyszczuplający (pończoszniczy).
4) Kosmetyki i myjki do ciała w takiej postaci, aby pielęgniarka myjąca nas niestety przez pierwsze dobry, mogła się do nich dostać.
5) Picie w mniejszych butelkach ze smoczkiem, dla osoby leżącej.
Jak już pisałam na ojomie jesteśmy ponad dobę. Oczywiście zależy to od stanu.
Sam zabieg u mnie 8 godzin, bez 15 min. Opieka na ojomie wspaniała. Nie ma mowy o bólu. Co chwilę chodzą sprawdzają, pytają, dokładają czego trzeba i w dodatku przez cały czas są bardzo, bardzo życzliwi i uśmiechnięci. Niesamowite
Na oddziale jest podobnie, ale już troszkę inaczej. W każdym razie przez cały czas czułam się zaopiekowana. Czułam też, że jest to dla nich wydarzenie medyczne, pomimo, że robią o wiele bardziej skomplikowane rzeczy.
Z łóżka wstajemy ok. 3, 4 dobry. Przez pierwsze godziny trochę "pływami" przez duże dawki leków, ale z każdym dniem jest lepiej. Sposób podnoszenia się, tak aby nie obciążać brzucha, tłumaczy, jak zwykle rehabilitant. Jak nas troszku zegnie z początku chodzi się przy balkoniku. Ja nie musiałam.
No i na oddziale minimum 10 dni.
Do dwóch, trzeb dób, wiadomo, czy płat żyje. Mój był trochę pod pachą zimny przez pierwsze dni. To się ponoć często zdarza. Więc był dogrzewany taką rurą (podobnie jak farelka). Przykładają też w takich sytuacjach ciepłe żelki.
Może się też zrobić krwiaczek (też miałam). Wtedy 3 razy dziennie naświetla się lampą soluks po 5 min. Pięknie wszystko zeszło.
Miałam też pod pachą małą martwiczkę, jak nazwali książkową. Tym się nikt nie martwił. Była na powierzchni szwu, na długości 2 cm. To już widzieli po operacji. Podobno powstała przez długie łobracanie płata w czasie operacji przez dohtorów i przez samą jego wielkość.
Wszystkimi problemami zmiany opatrunków, przemywania i gojenia się martwiczki, tłumaczenia mi jak mam sobie z tym wszystkim radzić, zajmowała się super pielęgniarka, w gabinecie zabiegowym w przychodni, Pani Danusia. Potem trafiłam też na drugą panią pielęgniarkę, równie dobrą.
Do pół roku pierś się kształtuje. Potem jest oceniana symetria i podejmowane dalsze decyzje.
To tyle.
Wiecie, że panowie też sobie robią. Pytałam, że pewnie młodzi? Odpowiedziano, że niekoniecznie i jest to dosyć częste. Tak sobie przypomniałam aprops Dany męża i jeszcze jednego męczyzny w naszym gronie, którego kojarzę, Pilota