Aniu cenią sobie fachowców.
Co prawda jestem siwa blondynka, ale jednak. Autko ostatnio zrobiło mi brzydkie dowcipy, co jakiś czas potrafiło odciąć mi prąd i włączyć alarm. Na szczęście alarm wył cichutko. Dziś już się zawzięło całkiem. Nie mogłam go uruchomić. Stoję na wsi przed sklepem i kicha. Już chciałam wzywać pomoc, ale mąż w rozmowie telefonicznej podpowiedział mi, że może wezwę swojego naprawiacza. Warsztat był bardzo blisko. Chłopak migiem się zjawił, kilka drucików poruszał, prąd wrócił ale to był przypadek. Kazał podjechać do warsztatu, było już po godz. 18. Tam bardzo szybko odnalazł przyczynę. Klemy się poluzowały