Aż się trzęsę do szpadla
Perła, mam to samo. Ale małż jakoś oporny na propozycję zmiany pracy, co by zarabiał tyle, bym ja sie mogła kurą domową stać.
Kelu, moja mama uprawiała ogród. Spędzała w nim mnóstwo czasu. Były własne pietruszki, marchewki, groch, fasola, ziemniaki, sałaty, pomidory, ogórki, truskawki, jabłka, gruszki, śliwki, borówki......itp., itd. i kwiaty
A teraz, 5 lat od jej odejścia... króluje trawa. I kwiaty. I koty...
Brakuje mi sił. Nie daję rady wygospodarować kilku godzin dziennie na pielenie, kopanie, sianie, przesadzanie... A BARDZO BYM CHCIAŁA! No kurczę. Bardzo chcę mieć ogród i zająć się felinoterapią. I mam rok, by coś z tym zamiarem zrobić...
Bo potem będzie doopa. Przynajmniej z ogrodem...