Z tym masowaniem to głównie chyba chodzi o to by blizna nie przyrosła do powięzi, bo wtedy są zrosty i ciągnie.
Chyba, że się mylę. Troszkę widziałam, jak traktują ekspandery nasze rehabilitantki.
Więc, leciutko całą dłonią położyć na bliźnie, lub tuż obok, i delkatnymi ruchami, posuwistymi, ją traktować, 1 cm w te i 1 cm wewte, wzdłuż ciała. Raz zrośnięta blizna się nie rozejdzie, czyba, że_byśmy zrobiły w niej dziurę, ale to w normarnej tkance, jakby człek się przyłożył, to też zrobi. Może się natomiast najwyżej rozjechać i wtedy blizna będzie szersza.