dzisiaj doszliśmy z małżem do schroniska na Hali Gąsienicowej - bardzo sie z tego cieszę, bo już wieki nie byłam tam - wychodzi mi, że 20 lat. Weszliśmy bardzo długim szlakiem, pierwszy raz szłam tą trasą - do Murowańca szlismy ciągle pod górę trzy godziny, z powrotem prawie dwie, wszystko mnie boli, ale jestesmy oboje zadowoleni, że daliśmy radę i nie połamalismy nóg, bo było ślisko.Po zejściu z powrotem prosto do term Bukowina - bardzo było mi dobrze.
Patrząc z Murowańca na cudne Tatry, wspomieliśmy, że !!!40 lat!! temu przeszliśmy Granaty, to było ekstremalne i tego już na pewno nie powtórzę.
No i teraz piękna wiadomość - wygrałam w siódmym konkursie książkowym
,
fajnie