Historyjka z DCO sprzed 5 lat
W sali ze mną była młoda dziewczyna, która strasznie raka przeżywała, ciągle płakała...
Najpierw pojawiła się... hm, hm... wolontariuszka
, która oprócz różnych innych bzdur (m.in. że owszem, można zrobić rekonstrukcję, ale ona odradza, bo to STRASZNIE BOLESNE
), powiedziała też, że nie wolno nam zmieniać klimatu, nawet nad morze jechać to ryzyko
M. przez kolejne dni wciąż nie przestawała płakać
Aż któregoś dnia przypadkiem podsłuchała rozmowę jednej pani z ordynatorem:
- No to wychodzi pani, proszę za jakieś trzy tygodnie podejść po wynik.
- Ale jak to za trzy tygodnie? Za trzy tygodnie to ja będę w... (tu wymieniła jakiś mocno ciepły kraj)
- Ooo! zazdroszczę! No to życzę udanego wyjazdu i wobec tego zapraszam jak pani wróci.
Wpadła na salę uśmiechnięta od ucha do ucha i mówi: Ufff, a ja już myślałam, że resztę życia będę musiała spędzić w Bogatyni!
Tak że teges