Dla mnie na zmiany jest za późno.
Jakoś przewiszę na rzęsach ten czas do emerytury.
A jak nie, to mam ten komfort, że w każdej chwili mogę kwit położyć i odejść.
Mam na tyle zlasowany mózg, że nie wyobrażam sobie siebie w cywilu, w normalnej robocie.
Mój wydział kiedyś był elitarny - ludzie do niego byli dobierani. Pasjonowało mnie to, lubiłam tę robotę. Ekipa była zgrana.
Teraz bierze się kogo się da, co w miarę ogarnia.
Sprawy coraz trudniejsze, ilość coraz większa.
Ludzie uciekają tam, gdzie będzie lżejsza robota i większy hajs.
Odpowiedzialność (w tym karna) za byle błąd.
Ale np. Tobie reniferku, jeśli na tym etapie praca Cię dobija, radziłabym spieprzać czym prędzej.
Naprawdę wierzę, że są jeszcze fajne firmy, gdzie robota sprawia satysfakcję, a szef cię docenia..